wtorek, 29 lipca 2014

Cztery dni u chrzestnej

Cześć. Nawet długo mnie nie było.  Ponieważ wybrałam się ma jakiś czas do Chrzestnej i do Emila.  W tym wpisie nie będę pisała Chrzestna tylko Madzia gdyż tak mówię  do niej na co dzień .  Będę wam opowiadała każdy dzień po trochu bo nie chce wam zabierać czasu .  Co się w nim działo sami na pewno wiecie. :)
1) Piątek.  Przyjechałam tam około 16 . Chwile posiedziałam z Madzią i Emilem. Przyszedł Bartek i razem pograliśmy w klasy. Po chwili dotłoczyli się do nas Oliwia. Krystian i Szymon. Oliwie znałam z zeszłych wakacji Krystiana z wycieczki ale nie rozmawialiśmy a Szymona poznałam wtedy. Wszyscy pięcioro  zaczęliśmy grać w klasy ( które ja narysowałam ). Poszliśmy na podwórek. Szymon wymyślił żeby pograć w piłkę ale nie nożna. Rodziliśmy się na dwie drużyny. Ja z Bartkiem  i Oliwią a Szymon z Krystianem.  Jedna drużyna miała piłkę a druga musiała im te piłkę odebrać i rzucać   sobie na wzajem .  Nie szlo nam to za dobrze. Przyszła Weronika z Amelka . Weronika doszła do naszej drużyny i nas za siliła a Bartek poszedł do chłopaków. Wygraliśmy. Wieczorem Madzia powiedziała mi  że Weronika, Krystian, Oliwia i Amelka to rodzeństwo.
2) Sobota. W sobotę z rana razem z Emilem poiliśmy w malinki.  Aby trochę nazbierać choć i tak większość poszła do mojego brzuszka.  Potem przyszedł Bartek i  razem graliśmy w klasy nawet nie wiecie jakie to wciągające .  Graliśmy tak długi czas . Po paru godzinkach przyszła reszta dzieci i wszyscy graliśmy w klasy.Poznałam także  Selene która przyjechała tutaj na wakacje.  W trakcie zabawy wszystkie dzieci biegały jeść a ja jedyna siedziałam i się dalej bawiłam.  W końcu Madzia zawołała mnie jeść i musiałam  zjeść kanapki.  Mi się nie chciało jeść bo zjadłam nawet sporo obiadu który razem z Madzią zrobiłyśmy.  Reszta dnia minęła  mi zwyczajniej ale tez fajnie. 
3) Niedziela . Z rana pojechałam do kościoła . Po kościele pojechaliśmy na giełdę.  Na giełdzie spotkaliśmy mamę i tatę  Szymona.  Kupiłam sobie bluzkę , spodnie w kwiatki i sukienkę. Której nie przymierzyłam i Madzia wzięła jako bluzkę.  Po giełdzie pojechaliśmy na pizzę. Gdy szliśmy do samochodu zobaczyliśmy moje rodzeństwo cioteczne w parku.  Gdy wróciliśmy do domu siedliśmy i odpoczywaliśmy. Po godzince przyjechało moje rodzeństwo cioteczne i bawiliśmy się wszyscy.  Weronika przyszła i zawołała mnie i brata ciotecznego do grania w piłkę. Zgodziliśmy się :) Jakiś pan wywrócił Weronikę do basenu a potem on sam wpadł. Niestety przegraliśmy ten mecz. 
4) Poniedziałek . W poniedziałek zostałam sama w domu ponieważ Madzia i Emil musieli iść c do pracy. Madzia ciągle dzwoniła i pytała się jak u mnie. Jakoś dałam radę i nie podpaliłam domu. Po południu pojechałam do domu.  Ale nie dodałam wpisu bo byłam strasznie zmęczona nie wiem czym ale byłam.  
Marzyłam tylko o łóżeczku i spaniu :) 

3 komentarze:

  1. Super blog obserwuje i licze na rewanż:)

    Fajnie by było jak byś zdjęcia dawałam swoje a nie z internetu wtedy było by super ponieważ widze,ze lubisz pisać:)

    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że masz taką chrzestną ;)

    http://wdrodzepomarzeniaa.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Twój blog to jeden z lepszych, będę częściej wpadać! :))
    + Obserwujemy? (zacznij ja na pewno się odwdzięczę!)
    Proszę o kliknięcie w banner sheinside, jeśli to zrobisz to ja zareklamuję Twój blog w następnej notce! + parę notek niżej jest konkurs do wygrania 50$ do sheinside, możesz się zgłosić!
    paula-paulka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń